poniedziałek, 27 grudnia 2010

Cicha noc.

No i już. Święta, święta i ...
Tylko choinka błyska do nas co jakiś czas na wspomnienie. I znów zapada cisza...
Można w końcu usiąść wieczorem i się nią nacieszyć. Wszak już nie trzeba biegać dookoła w nerwowej gorączce przygotowań. Teraz można spokojnie dojeść te "święta". ;)


...a Nowy Rok już czai się za rogiem. Ciekawe co przyniesie?

sobota, 18 grudnia 2010

Śniegmageddon oraz inne "paraświąteczne" ciekawostki.

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta....
Słyszałem, że mikołajowa ciężarówka coca-coli nie przejeżdża w tym roku przed oczami telewidzów. Zakładam, że dla niektórych bez niej to już nie to samo. To tak jakby część jakiejś odwiecznej tradycji uległa zapomnieniu. Smutek i nostalgia. Ja na przykład nie wyobrażam już sobie świąt bez podarunku od mojej szefowej, która to najwyraźniej czyta co roku w moich myślach dając mi podarunki o których nawet nie marzyłem.
Otóż w zeszłym roku obdarzony zostałem z znienacka podkładką pod mysz (niestety optyczna na niej nie działa) z moją podobizną wydrukowaną na niej. Możecie sobie wyobrazić jak bardzo starałem się trzymać "fason" rozpakowując wręczony pakunek.
W tym roku natomiast, znów dałem się zaskoczyć. Bo nie spodziewałem się, że moja szefowa postępuje cyklicznie. W przepięknej połyskującej torebeczce odnalazłem co? Brelok do kluczy (chyba) ze zdjęciem. Chyba łatwo się domyślić czyja morda z niego spoziera. Zresztą, zobaczcie sami.
I proszę, nie pomyślcie sobie że nie doceniam wysiłku czy gestu. Doceniam. Aczkolwiek powiedzmy, na swój sposób.

Czyż to nie urocze? Nie potrzebuję już lustra...
Ktoś chce obstawiać co będzie podarunkiem w kolejne święta? Ja się boję pomyśleć..

Co do śniegmageddonu  to choćbym nie wiem jak poważnie chciał do tego podejść to niestety nie mogę. Dziś Wielka Brytwanna została dosłownie obezwładniona przez płatki śniegu w liczbie nie przekraczającej 35 cm licząc od podłoża oczywiście. Nam natomiast poranne opady, nie wiedzieć czemu, naprawdę znacząco poprawiły humor. Właśnie śnieg dopełnia atmosfery świątecznej i sprawia że coś się dzieje (czyt. zmienia). Tego nam zdecydowanie brakowało. Hurraaa!
Ale podróżować nie było łatwo. Zresztą jak widać poniżej, głównie ze względu na pozostałych uczestników ruchu którzy rozwijali zawrotne prawie 50km/h. i nie wiedzieli co się dalej z tym robi.
Nikt tu nawet nie słyszał o piaskarkach czy pługach...taka dzicz można by rzec. I dobrze...



Jak Kaśku wspomniała, video wstawiamy na bloga ku uciesze oglądających. Ale na jutuba już nie. ;) 

Pozdrawiamy tuż przed świątecznie!